Lot bez zaklucen turbulencjami i innymi pirdolami. Jedyna niedogodnosc to brak miejsca na nogi, generalnie nie spalem z tego powodu. Wychodzac z lotniska przeciskamy sie przez tlumy naganiaczy na taxi. Wreszcie docieramy do shuttle bus (2$ od glowy) i jedziemy do Hanoi. W drodze trwajacej ponad godz przyzwyczajam sie do widoku wielkiej ilosci skuterow, potwierdza sie to co slyszalem i czytalem wczesniej, ze jezdza w dowolnych kierunkach i bez ustalonych zasad. Docieramy do hotelu, warunki generalnie dobre: klima, lazienka z prysznicem i sniadanie w cenie (12$ noc/osoba). 2-u godzinny sen czesciowo regeneruje moje sily. ok 15.00 ruszamy w miasto na pierwsze zwiedzanie.
27.04.2011r
dopiero wrocilem z bolacymi nogami do hotelu, stopy odparzone i bable na palcach od paskow sandalow. Poza wrzuceniem zdjec nie mam sily na nic. Jutro wczesnie rano wyjezdzamy nad zatoke Halong, napisze wiec dopiero przy najblizszej sposobnosci. Rano musze bardzo wczesnie wstac...